Kiedy czyta się nieliczne relacje z podróży kolejami albańskimi to jedyne o czym człowiek myśli to wizja „aby rzucić to wszystko i pojechać do Albanii”. Pociągi mknące z prędkością 20 km/h będące pod ciągłym „ostrzałem” kamieniami przez bawiące się w ten sposób dzieci i przestarzałe wagony z powybijanymi szybami, w których co najmniej raz na miesiąc wymienia się okna ze względu na wspomniany wandalizm. Mekka dla każdego, kto lubi być na tropie wszystkiego co niecodzienne.

I właśnie ta myśl przyprowadziła mnie drogą autostopowo – kolejową na dworzec główny w Szkodrze. Niezbyt zachwycili się na mój widok kolejarze oraz funkcjonariusze Policia Hekurohurde, którym przerwałem grę w karty. Czyżby potencjalny pasażer był dla na nich ogromnym problemem? Próba rozmowy kończy się na machaniu rękoma, które rozumiem jako znak żebym czekał. Po chwili zza drzwi wychodzi dumnie ubrany dyżurny ruchu, który co więcej mówi zarówno po angielsku i rosyjsku.

– Czekasz na pociąg? Nie wiem czy on pojedzie. Za mało ludzi jest – mówi wskazując na pusty peron.
Jak to? Tyle przejechanych kilometrów, tyle dni w podróży tylko po to aby dowiedzieć się, że pociąg do Tirany w dniu dzisiejszym nie pojedzie?
– Ile ludzi musi się zebrać, żeby pociąg jednak pojechał?
– No tak co najmniej połowa wagonu. Jak chcesz to zajmij miejsce w pociągu, jak się nie uda to następny jest jutro o 6 rano. On już pojedzie na pewno.

Rzeczywiście – zarówno na stronie kolei albańskich jak i rozkładzie jazdy na dworcowej tablicy tylko kurs o 6 rano nie jest przyozdobiony gwiazdką i krótka informacją w języku albańskim. Mimo tego nie daje za wygraną – siedzę w wagonie do końca wierząc w to, że jeszcze dziś po południu dotrę do stolicy kraju pociągiem. Nadzieja umiera ostatnia. Do odjazdu pozostało już tylko 20 minut, na dworcu cały czas jestem jedynym potencjalnym pasażerem. W końcu do okna podchodzi albański policjant i pokazuje abym wysiadł po czym zaprasza do pomieszczenia dyżurnego ruchu.
– Przykro mi, dziś już żaden pociąg stąd nie odjedzie. Następny jutro o 6 rano. – oznajmia kolejarz.

Na zdjęciu – wnętrze wagonu pociągu Szkoda – Tirana Khasar, którym miałem podróżować. Mam nadzieję, że jutro los będzie już dla mnie łaskawszy i bez żadnego problemu dotrę droga kolejową do wyznaczonego celu. Abstrahując od wszystkiego – pierwszy raz spotykam się z sytuacją minimalnej liczby pasażerów. O ile jest to często spotykane zjawisko przy przewozach autobusowych o tyle urzędowe rozkłady jazdy pociągów raczej wydawały się być pozbawione tego typu absurdów.

#gzagalwpodrozy #podroze #podrozujzwykopem #kolej #komunikacyjneciekawostki #pociagi #albania