Tak jak wczoraj mówiłem, poleciałem se na Bali, a dziś odwiedziłem takie oto pole ryżowe. Gorąco jak skurczybyk. Spociłem się jak prosię. Ale widoczki kozackie.

Śmieszne było, jak chwilę szedł za nami kogut. Koguty to ziomki.

Poza tym robią tam biznes z wszystkiego. Nad polem pociągnęli tyrolkę, po której można było pojechać na pieprzonym rowerze. A beka jest akat tego typu, że pojechać nim chciała jakaś miss Albania, czy coś. W każdym razie instagramowa sucz. Po paru metrach zesrała się ze strachu i kazała się wciągać z powrotem. Mam to nagrane. Pozdro Mircy.

#podroze #fotografia #tworczoscwlasna