Świat już totalnie zwariował.
Niestety ale często mam wyjazdy służbowe po całym świecie. Za dwa tygodnie muszę lecieć do Singapuru. Najlepsze jest jednak co muszę zrobić żeby się tam dostać przez – Covid.

Najpierw firma dwa tygodnie przed robi mi w Polsce test PCR (jestem już po) + przeciwciała. Warto tu wspomnieć, że gdybym miał przeciwciała na wysokim poziomie nie mogę lecieć samolotem.
Następnie mam poddać się izolacji w domu (14 dni) zgodnie z wytycznymi władz Singapuru. W celu udowodnienia, iż przebywam na tej „kwarantannie” mam robić zdjęcia codziennie z gazetą (żeby była widoczna data) w tym samym miejscu w domu. Dodatkowo pracodawca dzwoni do mnie 2 razy dziennie na Skype i robi mi zdjęcia, które musi wysłać na lotnisko, że przebywałem w domu.

Dzień przed wylotem robię test PCR. Następnie muszę udać się do lekarza (w 3miescie jest ich tylko dwóch), którzy zezwolą mi na lot do Singapuru.
Następnie mam lot do Amsterdamu gdzie mam mieć szybki test (jakiś 20 minutowy tego wymaga lotnisko w Amsterdamie) i tam mam udać się do lekarza na lotnisku, który pozwoli mi na wylot poza UE.
Tam też pokazuje zezwolenie na wylot do Azji jako „key worker” (bez tego nie da rady polecieć).
Potem zrobią mi test PCR a wynik wyślą na lotnisko w Singapurze. Po przylocie do Singapuru zbada mnie lekarz i zrobiony zostanie mi test.

Na tej podstawie zostanie wydana zgoda na możliwość opuszczenia lotniska i przetransportowania mnie do hotelu w Singapurze (specjalnie wyznaczony przez rząd) celem kwarantanny (3 dni) gdzie każdego dnia będę miał test.

Potem gdy wszystkie będą negatywne mogę opuścić hotel ale muszę zainstalować aplikację i mieć komórkę z włączonym GPS przy sobie. Jak wygląda powrót to jeszcze nie wiem…

Wiem natomiast, iż mój nos przez następne 3 tygodnie będzie bardziej eksploatowany niż niektóre inne otwory Sashy Gray.

A gdyby ktoś był ciekawy jak wygląda procedura z wylotem do Chin to podobnie tylko że całość trwa 6 tygodni 😉

#ciekawostki #podroze #praca #koronawirus #covid19 #polska #swiat