Natrafiając na ten artykuł, odnośnie nawoływania do modlitwy w meczecie (Adhan arab. أذان), przypomniał mi się mój pobyt w #arabiasaudyjska . Te nawoływania wcale nie były najgorsze. Najgorsza była „policja religijna” czyli Komitet Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu, zwana cześciej Mutawwi’in.

W czasie modlitwy miasta ucichały, sklepy zamykano, ludzie zamykali się w domach lub poprostu szli się modlić. (sytuacja jak u nas podczas meczu reprezetacji podczas Euro ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) Wtedy na ulice wyjęeżdzali ONI, bezwzględni, agresywni, bez szacunku do kogokolwiek. Mutawwi’in. Wszyscy miejscowi się ich bali, przez co też my jak przyjechaliśmy odczuwaliśmy niepokój na ich widok. Jeśli spotkali kogoś na ulicy, od razu ładowali delikwenta na pakę. Nie ważne co i dlaczego robił, powinien być w meczecie.

Raz miałem nieprzyjemność być przez nich sprawdzany. Czekałem pod sklepem, aż się otworzy. Podjechali oni, na swoje nieszczęscie miałem zawiązaną białą chustę na głowie przez co nie zauważyli, że jestem europejczykiem. Chwycili mnie za ramiona we dwóch i pociągneli do ziemi. Patrząc na mnie z góry zauważyli już, że jestem biały. To mnie uratowało, ale kolejną godzinę żyłem w strachu. Dobrze, że miałem brązowe spodnie (╭☞σ ͜ʖσ)╭☞ Sprawdzili mój paszport, dowód osobisty, wizę. Problem był, że nie mówili po angielsku więc po chwili przyjechała kolejna furgonetka i już ich było 6, a ja sam. Po rozmowach, dyskusjach i po 300 riyalach „opłaty” puścili mnie wolno. (tak, sami zaproponowali łapówkę). Nigdy więcej nie poszedłem do sklepu, jeśli nie byłem pewien, że akurat nie trwa modlitwa.

Na zdjęciu „zajezdnia” białych furgonetek.

#arabia #arabiasaudyjska #bliskiwschod #podroze #jedrzejopowiada #ciekawostki