Mireczki z #podrozecasha czas na mały raport z pola bitwy.

9 godzin do Berlina, 4 godziny przesiadki, 13 godzin lotu do Singapuru, 20 godzin przesiadki, 7 godzin lotu do Sydney. Bez żadnego noclegu – było grubo!

Nie żałuję długiej przesiadki w Singapurze, miasto zdecydowanie warte odwiedzenia no i mają świetne jedzenie! Pierwszy raz spróbowałem soku z trzciny cukrowej. Pychota!

Z tego miejsca dziękuję @kotbehemoth za wieczorne oprowadzanie po Mieście Lwa! 😀

Co do samej Australii to za bardzo jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, bo po przylocie dojechałem tylko do hostelu pociągiem i w sumie od tamtej pory najdalej gdzie się ruszyłem to na pizzę blok obok. Sam hostel super – 4 piętra, dostęp do tarasu na dachu, czysto… ale internet mega wolny, więc nie wiem jak będzie z uploadem materiałów.

Miałem świętować wczoraj wraz z @wietnam67 jego urodziny, ale postanowiłem się przed imprezą przespać 'pół godziny’ i jak się obudziłem to już był środek nocy ;_;

Teraz on pewnie śpi na kacu a ja z wyrzutami sumienia i bólem głowy walczę ze swoim jetlagiem (9:30 am here).

Internety nie kłamały – na dworze jest 10 stopni i całkiem podobna temperatura panuje wewnątrz hostelu. Próbuję właśnie sklejać vloga, ale ciężko to się robi ze skostniałymi z zimna dłońmi (╯︵╰,)

Klasycznie raport na bieżąco pojawia się na instastory https://www.instagram.com/vlogcasha/

Pooozdro

#australia #cashwusa #podroze