– Jest tylko jedna religia. Od Allaha Wszechmogącego. Jedynego, który istnieje, który nie ma żadnej żony, matki, ani syna. Od niego wszystko pochodzi. Islam jest od niego i dlatego to jedyna religia. Wszystko inne wymyślili ludzie, całe to wasze chrześcijaństwo i inne bzdety – jednym tchem wyrzuca z siebie kierowca.
– Pan jest imamem? – pytam, zaintrygowany nie tylko pełną pasji przemową, ale też długą brodą i tradycyjną czapką kierowcy.
– Nie, żadnym imamem. To po prostu dług muzułmanina. Przez całe życie nawracać, przekonywać niewiernych, że Allah jest wielki.

Milczymy chwilę. Za oknami biegają konie, krowy i owce – niektóre z nich wchodzą niemal przed samą maskę samochodu.

– A cmentarze macie?
– Mamy.
– I co, pewnie palicie ludzi, bo nie ma dla nich miejsca w ziemi?
– Nie, Polska to nie przeludnione Chiny. Palimy tych, którzy chcą być skremowani.
– Straszne… Straszne… Człowiek powinien być oddany ziemi! W całości!

Milczymy chwilę. Za oknem pojawia się wielbłąd. To jedyny wielbłąd, jakiego zobaczę w Kirgistanie. Później będę żałować, że nie poprosiłem o przystanek na zdjęcie.

– Ojciec jest?
– Tak.
– Matka jest?
– Tak.
– To dobrze. Brat jest?
– Nie ma.
– Ojojojoj…

Milczymy chwilę. Za oknem wyrasta pomnik ku czci żołnierzy radzieckich.

– A ja na Białorusi służyłem. Mozyrz. Akurat w osiemdziesiątym szóstym, jak Czarnobyl wybuchł. Żółte kałuże były po deszczu. Ale Allah pomógł i dożyłem tego wieku w zdrowiu…

Po minucie: – A z Polski to kojarzę… – zawiesza głos, a ja czekam aż padnie nazwisko Lewandowskiego albo którejś z radzieckich gwiazd estrady pochodzenia polskiego. – …babę Wangę. Baba Wanga jest z Polski, prawda?

To fragment tekstu o podróżowaniu autostopem przez Kirgistan. Pełen tekst znajdziecie tutaj, a znalezisko – tutaj 🙂

#podrozefilipa -> autorski tag, wczoraj stworzyłem, zapraszam do obserwowania 😉

#podroze #podrozujzwykopem #swiat #azja #kirgistan #autostop #coolstory #truestory #islam