Pani Inna mieszka w Moskwie od zawsze. Czyli od 1931 roku. Przeżyła wojnę, upadek imperium i najgorsze – Stalina. Nie zawsze było łatwo, bo pani Inna jest Żydówką, o czym sowieckie władze nigdy nie zapomniały.

Jej ojciec, profesor fizyki na Moskiewskim Uniwersytecie im. Łomonosowa, dotarł do stopnia doktora habilitowanego. Dalsza kariera naukowa była przed nim zamknięta. Cytując panią Innę: „Kto to widział – żydowski profesor w Związku Radzieckim?!”

Mąż, którego pani Inna straciła przedwcześnie, był znanym na cały kraj ilustratorem książek. Spod jego ręki wyszły między innymi ilustracje do wyjątkowego wydania puszkinowskiego „Eugeniusza Oniegina”. Dziś całe mieszkanie pani Inny zostało zmienione w swoistą izbę pamięci po mężu artyście.

Wszystko to brzmi fascynująco, prawda? Historia moskwiczki z przedwojennej żydowskiej inteligencji byłaby świetnym materiałem. Poprosiłem więc panią Innę o możliwość zrobienia z nią wywiadu. Zgodziła się.

Rozmowę zaczęliśmy przy śniadaniu (gotowana kasza gryczana zalana ciepłym mlekiem (╥﹏╥) ). Próbowałem namówić panią Innę do opowieści z najgorszych, stalinowskich czasów. Niestety…

W ciągu czterdziestominutowej rozmowy zdążyłem się trzykrotnie dowiedzieć o tym, że pani Inna jest Żydówką, a dwukrotnie o tym, że starszy syn ma okropną żonę. Pochodzenie / ukochany mąż, który odszedł przedwcześnie / problemy rodzinne. Całe życie skrócone do kilku wątków, skupione wokół nich jak wokół tasiemek, zawiązywanych na palcu, aby nie zapomnieć.

Pani Inny nie interesowało w ogóle kim jestem, skąd przyjechałem i dlaczego chciałbym z nią rozmawiać. Stwierdziłem, że niegrzecznie byłoby tego samemu nie powiedzieć. Przedstawiłem się dokładniej w paru zdaniach, a pani Inna pokiwała głową i powiedziała: – A ja jestem Żydówką.

Ponowiłem próbę następnego dnia. Obejrzeliśmy dokładniej prace, pozostawione przez męża ilustratora. Zobaczyłem też przechowywane na dnie szafy wyjątkowe wydanie „Eugeniusza Oniegina”. – Syn mi już trzy zabrał! Ten egzemplarz muszę chować – pożaliła się pani Inna.

Po czym poprosiła, żebym jej przypomniał skąd jestem. Kiedy to zrobiłem, odpowiedziała: – A ja jestem Żydówką!

Odpuściłem temat wywiadu. Czas bywa bezlitosny. Choć pani Inna, odprowadzając mnie do furtki, zbiegała z dziesiątego piętra ze sprawnością trzydziestolatki, nie da się ukryć, że za dwa lata będzie obchodziła 90 urodziny.

I tylko nurtuje mnie jedna myśl: nie pamięta, czy nie chce pamiętać?

Na zdjęciu widok z balkonu, po lewej – narysowany przez męża-rysownika w latach 60, po prawej – obecnie. Trudno rozpoznać cokolwiek? Chyba tylko jeden element jest wspólny dla obu widoków: zygzakowaty murek w prawym dolnym rogu.

#podrozefilipa -> mój tag
#podroze #rosja #moskwa #historia #ciekawostki #zydzi #truestory #gruparatowaniapoziomu