Wizyta u lokalnego męskiego fryzjera-golibrody w Nepalu.

Zarówno w Nepalu jak w Indiach było masę fryzjerów. Często mieli nawet stoiska na ulicy – po prostu jakieś krzesło pod drzewem, na drzewie przyczepione lustro i do tego nożyczki, brzytwa i różne kosmetyki. Ale sporo tez było większych czy mniejszych salonów.

Wizyta w takim miejscu to nie tylko strzyżenie głowy czy przycinanie lub golenie brody. W jest też peeling, czy masaż twarzy i barków. Trochę jak wizyta u kosmetyczki u kobiet. Spokojnie z godzinę-półtorej można spędzić na takim fotelu. Chyba ten trend przenosi się teraz do nas i u takich nowoczesnych barberów też się dostaje kompleksową obsługę.

Tutaj byłem po 3-tygodniowym treku dookoła Annapurny, więc zarosłem nieźle. Standardowo podwójne golenie brody brzytwą, do tego strzyżenie głowy, masaż twarzy, przycinanie brwi. Nie było aż tak tanio bo to turystyczna dzielnica – myślę, że z 30-40 zł. Ale w Indiach normalnie zapłaciłbym nie więcej niż 5zł za golenie i 20 zł za full serwis.

#podroze #indie #nepal #wlosy #jemprzeciez