Wiecie czemu uważam napiwki za skrajną głupotę? Z jednego prostego powodu: bo biedniejszy płaci bogatszemu. Pomyślcie! Najczęściej (pewnie w 90% przypadków) przeciętny klient przeciętnej knajpy jest biedniejszy niż jej właściciel. Tymczasem właściciele knajp, a więc strona bogatsza, wymyślili sobie takie przekręt: przerzucimy część kosztów zatrudnienia naszych pracowników dodatkowo na klientów. Czyli zamiast płacić kelnerowi np. 3000 zł miesięcznie, płacą mu 2200, bo resztę dorobi sobie z napiwków. A więc poniekąd szantażem moralnym (te wszystkie brednie zwolenników napiwków) próbują wymusić na klientach dopłacanie do niskich pensji swoich pracowników. Wyobraźcie sobie co by się stało, gdyby pewnego dnia ludzie po prostu przestali dawać napiwki? Efekt byłby dość oczywisty! Rezygnacja pewnej części zatrudnionych, kłopoty z zatrudnieniem nowych, a w konsekwencji presja na podwyżkę płac. Dlatego też sama nigdy, ale to nigdy nie daję napiwków, a jak facet zabiera mnie do knajpy i zauważę, że zostawia napiwek, to od razu mocno u mnie minusuje i randka często nie kończy się tak, jakby on sobie zaplanował ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

pokaż spoiler #savoirvivre #restauracja #gastronomia #ekonomia #lifestyle #napiwki #kultura #zycie #polska #fajnagrazia #podroze