Widok z Merapi (2917 m n.p.m.), niedaleko Yogyakarty, Inodezja

Udało mi sie dziś wejść trzeci poważny wulkan w życiu (po Fuji w Japonii i Rinjani na indonezyjskiej wyspie Lombok). Dla mnie to był nie lada wyczyn bo kondycję mam dość kiepską.

Wyprawa zaczęła sie wczoraj o 22, kiedy przyjechał po mnie bus. Wcześniej udało mi się zdrzemnąć jakąś godzinę.
Po północy byliśmy pod górą. Równo o pierwszej w nocy w sumie ok 20 osób ruszyliśmy w górę. Było kilkanastu turystów z Europy, Australii i trochę Azji oraz 5 przewodników.
Po kilku godzinach trudnej jak dla mnie wspinaczki pod dość stromą górę udało się praktycznie zdążyć na szczyt na wschód Słońca.
Następnie ciężki powód na dół, ponad 2 godziny w ciasnym busie i po 13 dzisiaj byłem z powrotem w hotelu. Po czym spałem jak zabity 6 godzin i przed chwilą wstałem.

Merapi to jeden z najaktywniejszych wulkanów. Regularnie dochodzi do erupcji. Ostatnia duża erupcja miała miejsce w 2010 roku, kiedy zginęło 100 osób a 100 tys. zostało ewakuowanych. Wg tego co mówił przewodnik po wybuchu szczyt całkowicie się zmienił i sam wulkan zmienił wysokość o kilkadziesiąt metrów.

Pozdro dla użytkownika @jesionka za natchnienie na wejście na wulkan tym wpisem.

Na zdjęciu widać Merbabu, sąsiednią górę, na którą też myślałem wejść, ale tak mnie ta dzisiejsza wyprawa wymęczyła że nie dam rady tym razem.

W komentarzu jeszcze parę zdjęć.

#ciekawostki #podroze #podrozujzwykopem #gory #azja #indonezja