W Polsce w górach nie raz widzi się ludzi którzy pchają się na wysokie szczyty Tatr zupełnie nieprzygotowani. Bez odpowiedniego ubrania, sprzętu czy prowiantu i wody. Wbrew powszechnym heheszkom zwykle nie jest to wielki problem – tacy ludzie mają tylko większe problemy z wejściem/zejściem czy cierpią bardziej przez odciski dnia następnego. Oczywiście zdarzają się sytuacje ekstremalne i ludzie popadają w większe tarapaty i np musi interweniować TOPR albo okazjonalnie jakieś tragedie.

W Szwajcarii miałem wrażenie sytuacja jest dokładnie odwrotna. Wiele razy widziałem ludzi ubranych w bardzo profesjonalne ciuchy, wysokie drogie buty, z plecakami markowych firm, z kijkami z najwyższej półki, którzy … wsiadali w kolejkę i jechali praktycznie na szczyt i tam co najwyżej robili krótkie spacery po przygotowanych, płaskich drogach.

Ogólnie w Alpach szwajcarskich jest bardzo dużo szlaków przygotowanych przez ludzi – jak nie wyasfaltowanych to przynajmniej wyłożonych takim żwirem. Do tego masa kolejek linowych, funikularów czy innych tramwajów czy pociągów w górach. Do tego w górach jest masa restauracji czy sklepów z pamiątkami. Ciekawe, że jakoś od niego nigdy nie słyszałem narzekań na taki stan. W przeciwieństwie do Chin, gdzie masa osób robi wielkie hurr durr jak lokalne władze przygotowują ułatwienia na szlakach czy montują kolejki linowe.

Na zdjęciu widok na Eiger, Mönch i Jungfrau oraz przygotowana droga.

#gory #alpy #szwajcaria #podroze #jemprzeciez <- mój tag