Tydzień temu wróciłem z czterodniowego wypadu w góry, ale dopiero teraz ogarniam zdjęcia.

Miałem dwa główne cele – zobaczyć wodospad Panczawy oraz przejść grzbietem Karkonoszy z Karpacza do Szklarskiej Poręby.

Jak widać na załączonym zdjęciu, pogodę miałem idealną, żeby podziwiać Dolinę Łaby. Tak mi się spodobała, że już planuję przejście jej dołem, szlakiem wzdłuż rzeki.

Natomiast dzień wcześniej, mimo niekorzystnych prognoz, wyruszyłem o godzinie siódmej spod Kościoła Wang. Słońce świeciło na całego. Gdy dotarłem do Pielgrzymów chmur było już sporo. Przy Słoneczniku widoczność na kilkadziesiąt metrów. A mniej więcej przed Odrodzeniem zaczęło padać i tak zostało przez pozostałe osiem godzin marszu. ( ͡º ͜ʖ͡º) Świetna przygoda, choć trochę żal mi widoków, a na odcinku między Łabskim Szczytem a Halą Szrenicką dopadł mnie mały kryzys. Ale przeszedłem!
Jeśli ktoś z Was był wtedy na karkonoskim szlaku (24 czerwca), to wiedzcie że jeden z Mirków również znosił trudy wędrówki. ( ͡º ͜ʖ͡º)

#gory #karkonosze #sudety #podrozujzwykopem #podroze #hiking