Takie moje drobne przemyślenie z pomieszkiwania aktualnie w Portugalii i ze wcześniejszego mieszkania w Hiszpanii – jedna z rzeczy która subiektywnie podnosi mi bardzo poziom zadowolenia z życia, a która chyba nie jest jakoś popularna w dyskusji – to strefa czasowa.

Czy dokładniej – dopasowanie strefy czasowej do naturalnego czasu słonecznego. Jest połowa października a w Portugalii zachód słońca jest po 19, relatywnie jasno jest do 19.40 jakoś. Mieszkając w Hiszpanii wczesniej, w zimie nigdy nie było ciemno przed 18. Oczywiście za to rano robi się jasno później, ale po pierwsze i tak duża część ludzi (w tym ja) wtedy śpi, a po drugie, nawet gdybym miał wstawać tak wcześnie, to wolę mieć wtedy ciemno, a dłużej jasno po południu, kiedy jest cieplej i można to rzeczywiście wykorzystać.

Jak patrzę że dziś zachód słońca w Warszawie o 17.40, a to dopiero październik, no to mam tylko takie wielkie XD

#podroze #emigracja #portugalia #hiszpania