Siema Mirki i Mirunie. Siedzę w pociągu do Goa, (Ci którzy czytają moje wpisy mniejwiecej wiedzą o co chodzi), już ok 20h, zjadłem trochę #modafinil i wpadłem w szał opisywania swojego życia odkąd rzucilem pracę w maju 2018r. Na początku miało to być tylko podsumowanie które chciałem wrzucić na fejsa, jako podsumowanie roku, potem jako podsumowanie całej podróży bo za niedlugo plan jest żeby ją zakończyć i spróbować swoich sił w #australia , a jak zacząłem pisać to wyszedł dziennik z krótkim podsumowaniem jakichś dni (patrzę sobie w galerie, i dzień po dniu co warto wspomnieć i co się działo), a potem chyba wszedł mi modafinil i zacząłem się rozpisywać bardziej szczegółowo. Pisałem to z myślą o fejsie więc jest trochę @,bo miałem odnieść się do znajomych, piszę to na telefonie więc nie chcę mi się edytować, nie wiem też ile można wpisać znaków w jednego posta na wykopie, narazie napisałem aż do grudnia 2018, wkleje tyle ile się zmieści a w komentarzach wstawię trochę zdjęć. Jakby się podobało i będzie zainteresowanie to będę miał motywację żeby wrzucić więcej, jakbyście coś zmienili w schemacie to tez dajcie znać. Nie będę tego wrzucał na fejsa więc mogę pisać w zmienionej formie pod wykop, jeżeli wam się spodoba. Dużo rzeczy jednak muszę cenzurowac i nie mogę wpisać tych najbardziej szalonych historii, bo na wykopie nie jestem anonimowy 🙂 to taki mini dziennik powiedzmy, ktoś może sobie zobaczyć jak mniejwiecej wygląda moje życie przez ostatnie prawie 2 lata 🙂

Wszystko skończyło się 26 maja 2017roku. A.. Może jednak zaczęło? Ta data to ostatni dzień mojej pracy w @nespresso na Islandii (swoją drogą mega dziękuję, polityka firmy, to jak o mnie dbali i ich warunki pracy były super :)). Potem operacja kolana, ciężkości z poruszaniem się więc chill w domu. Tym na Islandii. Pożegnanie ze znajomymi i w drogę!

1 – 15 czerwca, samolot, Polska. Spotkanie klasowe, chłopaki nic się nie zmieniliscie! Nawet fryzury te same! (A Ty nawet te same ciuchy co rok temu – ktoś rzuca do mnie :P)
Spotkania ze znajomymi, pomoc w organizacji slugfestu, dużo śmiechu i uśmiechu 🙂 Zbyt dużo alkoholu, zbyt dużo imprez.
15 – 29 czerwca – kupuje vana, Ford Transit 2004r, i robię z nim porządek, poraz pierwszy używam wyrzynarki, izoluje i obudowuje go w środku. Jeżdżąc nad jezioro, spotykając się z całą resztą znajomych, imprezuje, kajaki siostrą i jej rodzinką, chill.
29 – 5 czerwca – Wyjazd autostopem do Chorwacji z byłą dziewczyną, pierwszą miłością mojego życia. Chill, zwiedzanie, dużo rozmów bo akurat miałem ciężki okres w życiu, pokazanie jej autostopowego światka.
5 lipca – Powrót do Polski
8 – 15 lipca – Wyjazd autostopem na najpiękniejszy festiwal świata, z moim hangiem, warsztaty, koncerty, miłość, kreatywność, pełnia szczęścia!
15 lipca – Powrót ze slotu, prosto na lotnisko, @Monika samolot – Hola Español!
15-19 lipca, Barcelona, zwiedzanie, jedzenie, Montserrat, poznanie mojego Polako-Hindusa @django, (który potem okazuje się niezastąpionym przewodnikiem, zadzwonił so mnie kilka dni po sprzedaży samochodu, pomógł mi zaplanować moje pierwsze kroki w większym świecie, a dokładniej w Indiach, i doradził co i jak, żeby nie dać się oszukać.) wieczorne spotkanie couchsurfingowe z połączeniem napojów procentowych na punkcie widokowym z widokiem na Barcelonę, zgubiłem się, telefon nie działał, dotarłem jakoś do mieszkania.
20 lipca – @Alba! Dziewczyna mojej wrzesińsko-islandzkiej mordy z którą mamy zakład o helikopter który z nas zostanie pierwszy milionerem, spotykamy się wieczorem, bawimy się, gości mnie w mieszkaniu dosłownie kilka kroków od Sagrady Familii!
21 lipca – Samolot. Polska. Wieczorem świętowanie moich urodzin w rodzinnym mieście, przyjeżdżają znajomi, ognisko, instrumenty, mała impreza.
25 – 28 lipca – Autostop, Bieszczady, moje pierwsze „spotkanie rodzinne” (kocham was, rodzino z całego świata! :))
28 lipca – Powrót z gościem od namiotu indyjskiego,(taki namiot co często jest na festiwalach psytrance, alternatywnych) urodziny siostry nad jeziorem z rodzinką (taka, „z krwi „).
30 lipca – 5 sierpnia Woodstock! cenzura
5 sierpnia wieczór – koncert gongow i mis w miejscowości niedaleko mojego miejsca zamieszkania, umieram, długo bez snu.
6 – 8 sierpnia – jedna osoba z „rodzinki” mnie odwiedza, jezioro, slackline, hangdrum, hamak i, chillout.
9 sierpnia – Autostop, Praga, tym razem ja odwiedzam jedną osobę z „rodzinki”, @Anna odgrywa ważny epizod w moim życiu 🙂 I ma takie świetne papugi co robią akrobacje, i mówią po czesku! Ahoj!
10 sierpnia – Autostop, powrót na południe Polski, osoba zapoznana na spotkaniu… „rodzinki” w Bieszczadach, w rzece przy kąpieli krzycząc, że tez wyznaje XD i ma wytatuowane za uchem zaprasza mnie na mój pierwszy psy-trance festwial w życiu, i zapoznaje mnie z super ekipą, oraz jeszcze jednym przedstawicielem XD który wytatuowal sobie tą filozofię.
13 Sierpnia – Autostop, powrót do dodzinnej miejscowości wieczorem slackline, ognisko, hamaki z @dominika i dźwięki hangdruma, chill.
16 sierpnia – Skończyłem vana! Teraz tylko znaleźć łóżko.
21 – 23 Sierpnia – Postanawia odwiedzić mnie slocianka (taka osoba, zapoznana na slocie) @Cela, jezioro, ognisko, hamaki i śpimy w lesie
23 Sierpnia – Autostop, znowu Praga, docieram o 1 w nocy następnego dnia.
24 – 26 sierpnia – @Anna zabiera mnie na wieś, do takiego domku na kółkach do znajomych co się po czesku wabi „Maringotka”, ognisko wieczorem, w ciągu dnia szachy, piesze wycieczki, hamak, kurde, zakochałem się w hamakach, w swoim w sumie. Powrót do Pragi, znowu papugi!!
27 Sierpnia – Autostop, Polska.
5 Września – Jednak nie skończyłem, zapomniałem o oświetleniu w środku i paru innych rzeczach w busie.
7 Września – Autostop, Warszawa, impreza, napoje wysokoprocentowe, centrum, odwiedzam znajomych z Woodstocku @weronika
8 Września – Nadal Warszawa, następni znajomi z Woodstocku, @iwo @dagmara.
9 Września – Autostop, rodzinna miejscowość..
12 Września – wstawiam kanapę do busa, pierwsze przymiarki jak to będzie wyglądało w praktyce.
13 Września – Autostop, znowu Praga, znowu @Anna.
16 Września – Autostop, powrót do rodzinnej miejscowości, tym razem nie sam 🙂
19 Września – pożegnanie z Anią (nie na długo), blablacarem wraca do Pragi!
21 Września – Transit gotowy, wszystko w środku.
22 Września – Wrocław, tym razem nie autostopem, przygoda z vanem się zaczyna! Odwiedzenie Woodstokowiczki @Agnieszka, napoje wysokoprocentowe, impreza.

23 Września – Pobudka, komisariat. Nie, nie zwineli mnie, tylko sprawdzam trzeźwość 🙂 Swoją drogą dzień wcześniej poprosiłem znajomych z Wrocka żeby przynieśli mi trochę soli bo zapomnialem do gotowania, a kilograma nie potrzebuje, to przynieśli w takiej torebce (zapomniałem jak się nazywa, samarka), a ja to przy sobie miałem na tym komisariacie, i przypadkowo wyciągnąłem jak podawałem dowód, na szczescie Pan policjant nie zauważył :P. Pożegnanie z Agnieszką, i w drogę! Jednak nie, kur.. Zatrzasnalem sie w busie od środka w centrum Wrocławia xD, z pomocą przybywa użytkownik z wykop.pl. Zabieram autostopowiczów, bus się sypie, autostopowicza trochę się boją, ja w sumie też xD trzęsie jak w pociągach 10 lat temu. Docieram do Pragi, śpimy u Ani.

23 – 26 Września próbujemy naprawić samochód, znajdujemy mechanika i.. Udaje się!.. Udaje się wychujac mnie na 1400zl, niczego nie naprawić, a ba, jeszcze rozjebac. Busem jak wibrowało tak wibruje, tylko tym razem trochę mniej. Popołudniem w Aucie przy wyjeździe z Pragi zaczyna śmierdzieć spalenizną, zatrzymujemy się, sprawdzamy, leci z koła jak z granat dymnego, dzwonimy do zakładu – oni dzisiaj to już zamykają, mogą ZOBACZYĆ jutro dopiero, nie mamy czasu żeby znowu się wracać, tracić kolejnych dni (Ania ma kupiony bilet na samolot powrotny), więc JEŹDZIĆ OBSERWOWAĆ (tata tak powiedział przez telefon haha), obstawiamy razem że to stary niedoczyszczony olej jak zmieniali jakieś części przy kole – hipoteza okazuje się prawidłowa jak później czas pokazuje). Jedziemy, o 4 w nocy docieramy gdzieś w Słowacji do lasu, rozpalamy ognisko, robimy sobie kolacje i do vana spać.

28 września – chwilę po północy docieramy do Budapesztu, jest, miejsce parkingowe w centrum pod mostem! Bardzo energiczny skręt w lewo, dziwny dźwięk z góry, jesteśmy na miejscu!.. Wychodzę, patrzę, o kurw**. Ten dźwięk to dźwięk łamanej anteny, metr-dwa szybciej bym skręcił to zamiast złamanej anteny nie mielibyśmy dachu. Serio. Od dachu samochodu do konstrukcji mostu było miejsca może żeby ramię wsadzić. Zapomniałem ze to nie osobówka, tylko bus swoje wysoki jest 😛
Kupujemy wino, idziemy się przejść po Budapeszcie, trafiamy na ostatni nocny pokaż fontann i pierwszy hologram w moim życiu, nigdy czegoś takiego nie widziałem, dosłownie wyświetlane w powietrzu obrazy połączone z pięknymi fontannami i muzyką. Bajka. Pobudka, śniadanie, jajecznica. Wieczorem stolica Serbii – Belgrad. Dogadujemy się z strażnikiem i parkujemy w samym centrum, pod rosyjską ambasadą. Co z tego, że napisane wyraźnie jak kończy się parkowanie (holowanko), strażnik to jest nasz ziomek. Idziemy na lody, no i tradycyjnie na piwo, Ania jest fanką piwa, chociaż w sumie to ja też nie pogardzę ( ͡° ͜ʖ ͡°).
W ogóle śmiesznie się tak budzić, codziennie w innym miejscu, jak zaczynamy w Polsce to trzeba się przykrywac bo zimno, a z dnia na dzień śpimy coraz to bardziej odkryci, az prawie na golasa bo rano jak można się domyślić blaszana puszka pomimo moich trudów izolacji (dobra, przyznaję się, z lenistwa wyizolowalem niecałą połowę :P) nagrzewa się jak piekarnik. No i zapomniałem o wlocie powietrza przez co rano pobudka następuje poprzez brak tlenu, i trzeba uszczelnić drzwi. W naturze spoko, ale w centrum miasta w sumie śmieszne uczucie, tak bez ubrań, niby nic przez szparę nie widać, ale jak słyszysz że ktoś pół metra od Ciebie idzie chodnikiem niczego nieświadomy to tak dziwnie :P.

PS: rodzinna miejscowość – tam gdzie się urodziłem i mieszkałem przez 19 lat swojego życia, Wielkopolska, okolice Gniezna
PS2: wklejam fotki w komentarzach ale zwarzajcie ze jadę pociągiem przez indie, nie wiem czy połączenie to ogarnie…
#podrozujzwykopem #podroze i zakładam tag (tylko jeżeli będzie zainteresowanie) #zycienamaksa , jako, że na imię mam Maksym 🙂