#rosja #podroze

Istnieje legenda mówiąca o tym, że imponujący gmach moskiewskiego Pałacu Rad nie został nigdy ukończony z powodu klątwy. Wynikać miała ona z próby zbudowania Pałacu na gruzach zburzonej Cerkwi Chrystusa Zbawiciela. Stalin pragnął w ten sposób zaznaczyć dominację idei komunistycznej nad wszelkimi innymi formami życia duchowego, ale powstrzymała go boska interwencja. To z pewnością fajna historyjka dla przewodników turystycznych i wszelkiej maści przeciwników komunizmu, ale jak to z legendami bywa, prawdy w owej „klątwie” jest niewiele, a budowa została storpedowana raczej wybuchem II wojny światowej. Niemniej jednak swoista „klątwa sowieckiej nadbudowy” w ciekawy sposób uaktywniła się kilkadziesiąt lat później w Kaliningradzie. W roli głównej wystąpił Dom Sowietów postawiony na miejscu zburzonego Zamku Krzyżackiego.

Ruiny zamku wysadzono w powietrze w latach 60-tych, a na ich miejscu pojawił się słynny już betonowy kloc. Budynek miał pełnić rolę siedziby administracji obwodowej, ale przede wszystkim został pomyślany jako symbol radzieckiej dominacji nad miastem. Estetycznie od zawsze należał do dolnej półki rosyjskiej architektury (i mówię to jako fan brutalizmu i tzw. socjalistycznego modernizmu), ale niewątpliwie był charakterystyczny. I kompletnie nieudany, bo wskutek wad architektonicznych i zbudowania na niepewnym podłożu (tereny zamku nie zostały należycie przygotowane pod budowę wieżowca, prawdopodobnie nie zostały w ogóle do niczego przygotowane) Dom Sowietów nigdy nie został oddany do użytku. Niedawno podjęto decyzję o jego wyburzeniu, a miasto ma w planach rewitalizację okolicy, a być może nawet odbudowę zamku w jakiejś formie. Będąc zupełnie szczerym – nie jestem pewien, czy ta odbudowa ma sens. Skoro w Poznaniu, który swoją drogą przypomina trochę Królewiec, budowa średniowiecznego zamku wyszła groteskowo, to w Kaliningradzie może wyjść jeszcze gorzej.

Oczywiście są i tacy, którzy Domu Sowietów bronią i uważają go za symbol Kaliningradu. Symbolem jest z pewnością, bo przecież one nie zawsze są pozytywne.

Dłuższą relację z Kaliningradu możecie przeczytać (i wykopać) klikając tutaj.

Zapraszam też na mój tag #zapiskieuropejskie – wrzucam tam ciekawostki z podróży po naszym kontynencie.

#kaliningrad #historia #architektura #zsrr #europa #podrozujzwykopem #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #zainteresowania #ciekawostkihistoryczne #modernizm #brutalizm