Kojarzycie księdza Tiso? Facet był przywódcą tzw. Państwa słowackiego istniejącego podczas II wojny światowej. Państwo słowackie było marionetką Hitlera i de facto przybudówką Trzeciej Rzeszy, wspólnie z którą m.in. najechało Polskę w 1939 i wysyłało Żydów do obozów śmierci. Po wojnie z kolaborantem Tiso rozliczono się dość sprawnie, w stylu znanym choćby z Norwegii. Naiwnością byłoby jednak myśleć, że pamięć o faszystowskim księdzu umarła wraz z nim.

Jozef Tiso urodził się w miejscowości Bytcza, położonej kawałek na zachód od Żyliny. W mieście znajduje się też m.in. renesansowy zamek, który wpadłem odwiedzić kilka miesięcy temu. Nieźle się zdziwiłem, gdy na mapie miasta znalazłem też… rodzinny dom księdza Tiso. Okej, samo oznaczenie miejsca, w którym ktoś się urodził, nie brzmi bardzo źle. Ale szybko okazało się, że dom pełni funkcję izby pamięci (zamkniętej na czas pandemii), a pod tablicą pamiątkową wmurowaną od strony ulicy znajdują się kwiaty i znicze. No cóż.

Przesadą byłoby stwierdzenie, że kult Tiso zajmuje centralne miejsce w dzisiejszej polityce Słowacji, ale jak widać pamięć o nim jest żywa wśród pewnych środowisk. Cóż, jak widać pomniki Bandery to niejedyne kwiatki, jakie można spotkać podróżując po sąsiednich krajach. Z oczywistych powodów nie miałem okazji sprawdzić co znajduje się na wystawie, ale internet podpowiada, że połowę praw własności do budynku posiada organizacja odwołująca się wprost do dziedzictwa Tiso. Nie spodziewałbym się w takim razie ogarniętej narracji.

Dłuższy tekst o podróży po zachodniej Słowacji z dużą dawką historii i polityki można przeczytać i wykopać tutaj

mój tag, na który wrzucam podróżnicze ciekawostki -> #zapiskieuropejskie

#slowacja #podrozujzwykopem #podroze #historia #ciekawostkihistoryczne #iiwojnaswiatowa