Drodzy Mircy!
Chciałbym wam opowiedzieć o moim koledze Antonie. W zasadzie jest on wietnamskim rolnikiem. Takim jak 50 mln innych wietnamskich rolników. Pracuje na swoim małym poletku uprawiając warzywa, którymi żywi siebie, żonę i dwójkę małych dzieci. Co go odróżnia od większości wietnamskich rolników to fakt, że jest naprawdę niezwykle inteligentnym gościem i stara się jak może pomagać ludziom dookoła siebie.
Antona poznałem rok temu podczas swojej podróży po Azji poludniowo- wschodniej. Byłem naprawdę zaskoczony, że tam gdzie mieszka udało mi się spotkać osobę potrafiącą mówić w mirę płynne po angielsku (podróżując po tych krajach przez wiele miesięcy spotkałem może 5 Azjatów mówiących nieźle po angielsku, nie mając codziennego kontaktu z turystami i nie mieszkając w największych miastach).
Anton mieszka w małej wiosce w prowincji Kon Tum (dokładnie tu jeśli kogoś interesuje https://goo.gl/maps/wx65LjA1hGQ2). Jest to zadupie masakryczne nawet jak na tamtejsze warunki. Dodatkowo mieszkańcy wsi należą do mniejszości etnicznej Bahnar i są katolikami (dość częsta w Wietnamie pozostałość po francuskich kolonistach, stąd też europejskie imię, tak naprawdę nadane przy bierzmowaniu- Anton). Jeśli władze Wietnamu niezbyt się przejmują wspieraniem małych wsi na końcu świata, to mniejszości etniczne i religijne mają już kompletnym poważaniu.
Anton poza pracą w polu i dorywczo w jakichś tam władzach wsi (gdzie zarobi pewnie ze 100 zł miesięcznie) pomaga prawie 80 dzieci ze wsi w nauce. Prowadzi niemal codziennie pod swoim domem darmowe korepetycje z angielskiego, matematyki i praktycznie wszystkiego innego czego jest w stanie (np. nauka gry na gitarze). Lekcje odbywają się wieczorem pod gołym niebem gdyż lokalny proboszcz nie jest zbyt pomocny, robiąc problemy z udostępnianiem kościelnej salki- jedynej większej we wiosce. Większość dzieci pochodzi ze skrajnie biednych rodzin, brakuje im podstawowych rzeczy typu zeszyt i długopis.

Postanowiłem trochę pomóc i wysłać mu kilka groszy, żeby mógł kupić to dla tych dzieci. Ale mam jeszcze jeden pomysł. Marzeniem Antona i czymś co zdecydowanie pomogłoby mu w dalszej edukacji i przygotowywaniu lekcji dla dzieci jest posiadanie laptopa. Stąd też ten wpis. Na pewno przynajmniej kilku z Was Mireczki ma gdzieś w szafce starego lapka, z którego już długi czas nie korzysta, a jesteście zbyt leniwi, żeby go sprzedać na Allego. Może ktoś chciałby przekazać takiego kompa w szczytnym celu. Jeśli by się znalazł to na siebie biorę wysyłkę od Wietnamu. Plan jest taki, że bym napakował dysk różnymi materiałami edukacyjnymi, filmami, książkami itp. Anton jest niestety średnio ogarnięty technicznie (najtańszy chinski smartfon, który posiada to prawdopodobnie pierwsze urządzenie elektronicznie w jego życiu) i nie byłoby aż tak łatwo mu zgromadzić takie materiały. Oczywiście potrzebuję sprzętu sprawnego, żeby wysłanie go do Azji nie było kompletną stratą pieniędzy.

W komentarzach kilka zdjęć, tu jeszcze filmik, który nagrałem będąc w wiosce (nie jest super ciekawy ale nie planowałem go upubliczniać, od 4:30 możecie zobaczyć Antona): https://youtu.be/iz_HJNchpPo

#wykopefekt #podroze #pomoc #podrozujzwykopem