Dobra Mirki, wczoraj wyladowalem w tych Wietnamach i nadal zyje XD

To zaczne od spraw organizacyjnych:
– swoje wpisy bede publikowal pod tagiem #wietnamwpjoterze
– moje aktualne poczynania mozecie sledzic na Insta gdzie dodaje rozne shitstory: pienionszki
– jesli ktos chce zeby go dodatkowo wolac do kolejnego wpisu moze zapisac sie na liste:
https://mirkolisty.pvu.pl/list/ZYuZXxyq222so6DE

Ciesze sie, ze moj wpis spotkal sie z takim zainteresowaniem i otrzymalem tyle milych slow. Bylo mi bardzo cieplo na serduszku (ʘ‿ʘ)

To zaczne od poczatku. Jak wyladowalem to musialem udac sie do okienka z promesa wizowa po wize. Widac, ze urzednicy zmeczeni i znudzeni tym wszystkim, wiec nie bylo cieplych usmiechow. Dalej przy sprawdzaniu paszportow pani celniczka nawet nie odpowiedziala mi na hello. Potrzebowalem ich waluty, a ze kurs na lotnisku jest dobry, to wymienilem tam troche pieniedzy. Tutaj rowniez ludzie bardzo oschli i niemili.

Jakos o 12 dojechalem do zarezerwowanego wczesniej hotelu. Naprawde spoko miejsce za dobra cene. Jedyne co, to za oknem non-stop buczala klimatyzacja i bylo to troche uciazliwe zwlaszcza, ze bede tu na pewno ponad tydzien. Dzisiaj poprosilem o zmiane pokoju i nie bylo z tym zadnego problemu. Akurat dobrze trafilem, bo byl prawdopodobnie wlasciciel, ktory mowil bdb po angielsku, bo z obsluga tylko google translate. Planowalem sie przespac tylko chwile, ale bylem tak zmeczony, ze obudzilem sie po 18. Slonce zachodzi tu o 18:20, wiec bylo juz ciemno + aktualnie jest tu pora deszczowa i padal deszcz, ale musialem isc cos zjesc i najwazniejsze – kupic karte sim.
Karte sim mozna kupic w oficjalnych salonach operatora lub w roznych sklepikach. Te kupowane w sklepikach sa juz zarejestrowane na kogos, wiec moga przestac w kazdej chwili dzialac i byloby trzeba isc je wtedy przerejestrowac na siebie. Chcialem kupic w oficjalnym salonie, ale zadnego nie bylo w poblizu + bylo pozno, wiec kupilem w jakims sklepiku z zamiarem przerejestrowania jej kiedy indziej. Za karte zaplacilem 40k dongow, (10k dongow to ok. 0.43 $ = 1,6 zł) 10k mniej niz w salonie. Karty sa puste, wiec doladowalem za 100k, a za internet 3 GB zaplacilem 70k. Internet jest szybki i praktycznie wszedzie lapie LTE.

Przyszedl czas na pierwsze jedzenie XD ciemno, leje deszcz, ale podszedlem do jakiegos streetfodu. Chcialem sobie zjesc cos znanego z PL czyli bun bo nam bo – troszke bulionu, makaron ryzowy, wieprzowina i warzywa. Uwielbiam wietnamskie jedzenie i w Polsce czesto je jadlem, ale tutaj mam jeden problem – ich nazewnictwo. W Polsce bylo np. bun bo i bun ga czyli wersja z wieprzowina lub kurczakiem. Tutaj te nazwy sa kompletnie inne, bardzo do siebie podobne i po prostu nie wiem jak zamowic to co chce i czym to sie wszystko rozni. Teraz wypadlo mi z glowy jak ja wczoraj wytlumaczylem co chce, ale potwierdzili mi, a gdy zapytalem o cene to powiedzieli 80k. Pokazali na palcach + banknotach, wiec dobrze zrozumialem. Dostalem jedzenie, ale nie to co chcialem, bo dostalem (chyba) zupke pho bo. Zjadlem (bardzo dobre), bo w sumie nie robilo mi to roznicy, ale tak zdalem sobie sprawe, ze czemu ja sie zgodzilem na 80k XD toc to duzo pieniedzy i mnie orzneli. Mowie sobie dobra, blad nowicjusza, to tylko kilka zlotych i juz i tak nie chce mi sie szukac dalej. Jescze mi nalali jakiegos picia z dzbanka, nie mam pojecia co to bylo, ale lekko slodkawe, nawet dobre. I tutaj nadchodzi moment mily i zaskakujacy: zjadlem, ide zaplacic, daje 200k, a oni wydaja mi 175 albo 185 (nie pamietam dokladnie). No i tak mysle czy znow mnie chca orznac i dali mi inne banknoty czy oni sie pomylili czy co. Tak stoje, patrze, licze, pytam czy nie za duzo mi dali, (przez google translate) a oni tylko cos sie smieja XD no to se poszedlem. Mysle, ze na poczatku chcieli mnie naciagnac, ale popatrzyli, ze taka samotna ciapa siedzi i wpieprza te zupke to sie zlitowali i dali cene dla lokalsow XDD Jeszcze jak wracalem do hotelu taka ciemna uliczka to jakas babka sie wyrabala na skuterze. Podszedlem, pomoglem jej podniesc skuter, kask i pytalem czy wszystko ok, a ona taka w sumie niewzruszona wsiadla i pojechala dalej XD. Poznym wieczorem jeszcze zamowilem przez wietnamska aplikacje taka ich bagietke z miesem i warzywami – Banh Mi. Byla przepyszna i kosztowala 15k + 10k za dowoz.

Dzisiaj wstalem wczesnie rano, przenioslem sie do innego pokoju i mialem zaplanowane 3 glowne rzeczy do zrobienia – przerejestrowac karte sim na siebie, wyslac pocztowki i wymienic wiecej pieniedzy. Na sniadanie kupilem znow Banh Mi obok hotelu oraz kawe. Tutaj smutny obraz Azji: kawe wzialem na wynos, wiec normalnie dostalem w plastikowym kubeczku, ale zamiast po prostu dac mi go do reki to pani wlozyla go jeszcze do malej foliowki. To dosc znany fakt, ze w Azji mocno naduzywa sie plastikowych toreb.

Salon sieci komorkowej byl 1.6 km od mojego hotelu, a poczta po drodze to uznalem, ze zrobie sobie spacer. Na poczcie kartek pocztowych nie maja. Cala droge do salonu i jeszcze dalej ich szukalem, ale nigdzie nie bylo. W ogole oni w wiekszosci nie ogarniaja co to jest kartka pocztowa nawet przez google translate + pokazywanie obrazkow, wiec @pod_kop, ktory wygral rozdajo bedzie musial poczekac az udam sie do bardziej turystycznej dzielnicy. No ale wracajac do „spaceru” XD Takie cos jak chodnik nie istnieje. Obszar po bokach ulicy pelni role parkingu dla skuterow i miejsce dla straganow/sklepow. Przechodzenie przez ulice to Sajgon, ale jest dosc intuicyjne, bo po prostu idziesz, patrzysz w te strone, z ktorej jada skutery i one cie omijaja (no chyba, ze ktorys sobie akurat jedzie pod prad lub robi inne wygibasy). Bylem na to gotowy, mam juz w tym doswiadczenie i idzie mi to niezle, ale mimo wszystko chodzenie jest mega stresujace, bo wymaga duzego skupienia. Chcialem sie wycwanic i isc okrezna droga malymi uliczkami, ale ich uklad jest na tyle skomplikowany, ze idzie sie rownie ciezko co caly czas prosto.
W koncu doszedlem do salonu, na szczescie zdjecie paszportu wystarczylo do rejestracji karty (nie chcialem brac go dla bezpieczenstwa z hotelu). Wyslalem go pani na whatsappie, ona mi jeszcze cyknela fote i kazala sie 2x podpisac na jej telefonie XD bezpieczenstwo danych lvl Azja. Pochodzilem jeszcze po okolicy szukajac pocztowek, ale nigdzie nie mieli. Przechodzilem obok jakiegos ryneczku i normalnie ryby i mieso rozlozone na jakichs foliach lub stolach bez zadnego lodu w 35 stopniach.

Uznalem, ze skoro chodzenie pieszo jest tak stresujace, a predzej czy pozniej bede musial jezdzic sam lub jako pasazer skuterem – zamowilem moto-taxi. Najlepsze jest to, ze ja w zyciu nawet nie siedzialem na skuterze ani jako pasazer, ani jako kierowca XDD Przyjechal pan z Graba (Uber w Azji), oczywiscie tak jak kazdy calutki szczelnie zakryty przed sloncem (wyglada to komicznie bo ci ludzie naprawde sa tak opatuleni ubraniami, ze bialy czlowiek by sie ugotowal xD), zalozylem kask i jedziemy. No przygoda zycia XDD ale o dziwo – duzo mniej stresujace niz chodzenie pieszo. Za przejazd ~2km zaplacilem 12k.

W okolicy hotelu wymienilem pieniadze i poszedlem znow szukac tego bun bo nam bo XD kazdy stragan zwykle specjalizuje sie w jednym daniu i nie moglem znalezc tego buna. Trafilem w koncu do jakiegos miejsca gdzie mieli wieksze menu i jakies nawet znajome nazwy, wiec pokazuje im artykul z Wikipedii po wietnamsku, ze chce buna. Maja. Zadowolony siadam. Przynosza mi znow taka zupe co dzien wczesniej XDD Mi juz sie nie chce znow jej jesc, wiec pokazuje im znow, ze chcialem buna, pokazuje obrazki, a oni skonsternowani pokazuja mi bun cha w menu (to tez jadlem w PL) i pytaja czy chce to, wiec mowie, ze tak i mi wymienili. Bylo dobre. Za puszke 200 ml RedBulla i bun cha zaplacilem 57k. Musze sobie przetlumaczyc ich menu to pewnie tam wroce.

W Wietnamie jest 5 godzin do przodu wzgledem czasu polskiego, wiec pewnie dzis na wieczor wyjde z jakimis ludzmi z Couchsurfingu. Na koniec jeszcze rzuce kilka spostrzezen:
– spodziewalem sie gorszego powietrza. Jest gorsze niz w Polsce, ale bez przesady. Wyczuwalnie gorsze jest przy glownych ulicach, poza nimi jest moim zdaniem w porzadku.

– pewnie wiele osob zapyta czy jest goraco. Ciezko okreslic tutejszy klimat jesli ktos nie byl nigdy w Azji. W momencie pisania tego wpisu jest mniej więcej 16:30, temperatura wynosi 34 stopnie, a odczuwalne 39. Teraz jest najgorszy okres w roku czyli pora deszczowa, wiec jest goraco, duszno i wilgotno. Jednym z glownych powodow dlaczego wyjechalem z Polski byla zima. Zdecydowanie wole taki klimat, anizeli np. 0 stopni, wiec sprawa temperatury to juz osobiste odczucia. Z reszta w Polsce lato jest okropne, bo nie ma kultury klimatyzacji. 30 stopni i w autobusie umierasz jesli laskawy pan kierowca jej nie wlaczy. W mieszkaniach tez rzadko kto ma klimatyzacje. Tutaj w kazdym pomieszczeniu zamknietym jest klima i teraz jest dla mnie znosnie, a organizm sie przyzwyczaja, wiec bedzie jeszcze lepiej.

– wszystkie te rzeczy typu kupno karty sim czy pocztowki moga sie dla niektorych wydawac prostymi i podstawowymi czynnosciami. W rzeczywistosci jest to dosc skomplikowane, gdy ludzie nie mowia w zadnym znanym ci jezyku + sa zwykle naprawe bardzo nieogarnieci i przestraszeni (?)

– no wlasnie, ludzie: nie chce sie za duzo w tej kwestii sie wypowiadac, ale powiem o swoich pierwszych odczuciach. Tak jak np. w Iranie pierwsze co odczulem to niesamowita przyjazn i chec pomocy ze strony Iranczykow, tak tutaj pierwszym glownym odczuciem jest to, ze sa bardzo nieogarnieci. Ciezko im cos wytlumaczyc, nawet pokazujac obrazki. Bariera jezykowa podobna co wlasnie np. w Iranie, ale oni jednak chyba lapali duzo szybciej. Ten temat ewentualnie sprostuje za jakis czas.

– o ile podobno wieksza przestepczosc tu nie wystepuje, o tyle czesto zdarzaja sie kradzieze np. telefonow przez zlodziei na skuterze czy pieniedzy z hotelu. Dosc meczace i paranoiczne jest ciagle uwazanie na portfel i telefon. O ile utrata pieniedzy lub rownowartosci telefonu nie jest tak straszna, to sama utrata telefonu, na ktorym ma sie duzo istotnych danych jest przerazajaca.

– w Wietnamie naprawde trzeba wprowadzic w swoje zycie „filozofie XD”

– no i porada XD jak chowacie kase w walizce/plecaku to lepiej sobie zapisac gdzie sie ja schowalo, bo dzis spedzilem jakies 30 min na poszukiwaniu 1 z 3 czesci swoich pieniedzy XDDD

Uff, troche dlugi zrobil sie ten wpis, ale staralem sie opisac wszystko w miare dokladnie. Zdaje sobie sprawe, ze duzo kwestii to tak naprawde duperele, ale jak widac takie podstawowe czynnosci jak spacer czy kupno jedzenia to calkowicie inne przezycia i wyzwania niz w Europie, wiec beda pewnie osoby, ktore takie rzeczy zaciekawia. Staram sie opisywac wszystko obiektywnie, a nie w cudownych barwach. Taka przeprowadzka samemu na drugi koniec swiata jest stresujaca, ale nie odbierajcie tych opisow jako narzekanie. Takie kwestie jak luzne podejscie do wielu spraw (np. rejestracja telefonu zdjeciem) uznaje za plus, a zamawianie jedzenia to kwestia nauczenia sie. Jest tez tanio, a zarobki dla expatow z tego co wiem wysokie. Generalnie mysle, ze jak zaczne bardziej wszystko ogarniac i sie przyzwyczaje to zycie tu bedzie fajne (ʘ‿ʘ)

A no i prosba: gdyby ktos w Polsce mial powiazania z jakas agencja pracy importujaca Azjatow do pracy w Polsce – niech sie odezwie na priv. Bede bardzo wdzieczny!

#wietnam #podroze #podrozujzwykopem #azja #pracazagranica