Czołem Mirki, dawno temu wrzuciłem na wypok kilka relacji z wyjazdów do Europy Wschodniej i udało mi się nawet dostać parę plusów. Jako, że dalej podróżuję (chociaż teraz wiadomo jak jest) i w wolnym czasie piszę o tym bloga, a oprócz tego sporo czasu marnu… spędzam na mirko, to postanowiłem zacząć wrzucać teksty na wykop. A nuż kogoś zainteresuję. Będę tu postował głównie krótkie ciekawostki, takie „crème de la crème” wyjazdów – kontrowersyjne pomniki, absurdalne rozwiązania, mało znane historie, kreatywne muzea, murale itd. Jeśli docenicie ten zbiór anegdot, to gorąco zapraszam do wykopywania artykułów 😉

Na pierwszy ogień idzie Ukraina i odwiedzony przeze mnie tuż przed pandemią Enerhodar. Czyli miasto, którego ciężko szukać w przewodnikach turystycznych, bo zostało zbudowane 50 lat temu jako sypialnia dla pracowników elektrowni jądrowej. Brzmi znajomo? No tak, zaledwie 3 miesiące wcześniej na północy kraju założono miasto Prypeć, również obsługujące pracowników elektrowni atomowej. Nieco bardziej znanej, położonej pod Czarnobylem.

Przyozdobiony radziecką mozaiką budynek na zdjęciu to enerhodarskie centrum kultury zgrabnie wkomponowane w wielką płytę. Najciekawszą częścią budynku jest muzeum Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, do którego… praktycznie nie da się trafić. Też bym je ominął, gdyby nie enigmatyczna wzmianka na rosyjskiej Wikipedii i pinezka na mapach Jandeks.

A w środku? Pełna profeska. Wystawa zajmuje co prawda jeden pokój w budynku wyglądającym jak typowa polska szkoła (na dole jest nawet obowiązkowa szatnia, dostaje się numerek i idzie dalej!), ale można tam obejrzeć zbiór przeróżnych pamiątek związanych z historią młodego miasta i, oczywiście, elektrownią. Wszystko to za darmo z opowieścią przewodniczki, którą da się zrozumieć nawet nie władając biegle rosyjskim.

Enerhodar składa się de facto z dwóch części – elektrowni i blokowiska, a ja odwiedziłem to drugie, żeby podpatrzeć jak żyje się dzisiaj w mieście „dobudowanym” do elektrowni. Jeśli interesuje Was to co podpatrzyłem, zapraszam do znaleziska:)

Aha, zapomniałbym – wpisy będę publikował pod tagiem #zapiskieuropejskie czyli nazwą bloga. Parę innych tagów (działają już?) też pewnie dorzucę.

#podroze #podrozujzwykopem #ukraina #ciekawostki #europa