Ach ten słowiański romantyzm! Kiedy od kilku dni rozmawiałem z Białorusinami o sytuacji w ich kraju wyczuwałem przekonanie o słuszności protestów połączone z rozgoryczeniem i bezsilnością. Dopytywałem o stanowisko Unii Europejskiej mówiące o powtórzeniu wyborów prezydenckich – panowało odczucie iż takie rozwiązanie jest raczej mało prawdopodobne. Wśród tysiąca protestujących trudnego jednak znaleźć takiego co by nie wierzył w sukces.

– Zwyciężymy! Łukaszenka do więżniarki – krzyczą ludzie. Dopytuje zatem – czym dla nich byłoby owe zwycięstwo?

– Powtórzenie wyborów. Takie uczciwe, po prostu marzę o wolnej Białorusi. Mam nadzieję, że pół roku i Łukaszenko w Mińsku urzędować już nie będzie – mówi mi jeden z protestujących. Dziękuję za rozmowę i pytam czy mogę zrobić mu oraz jego znajomym zdjęcie.
– Nie bardzo – kiwa przecząco głową – boję się o pracę, boje się o rodzinę.
– Pan z Polski? To ja coś Panu powiem – starszy mężczyzna wtrąca się do dyskusji – od 26 lat na niego nie głosowałem. I nie znam nikogo kto by w ostatnich wyborach oddał na niego głos.
– No dobrze a emeryci, ludzie ze wsi? Czy to czasem nie jest tak, że nawet gdyby wybory były uczciwe to Łukaszenka i tak by wygrał? – podpuszczam staruszka – przecież jest wielu takich co dla świętego spokoju woli aby sytuacja polityczna nie uległa w waszym kraju destabilizacji.
– Przyjechałem tu dziś ze wsi, dodatkowo jestem emerytem. I po raz kolejny Panu mówię, że nie znam żadnego wyborcy Łukaszenki – w tym momencie mężczyzna wskazuje palcem na tłum demonstrantów – oficjalnie tutaj znajduje się naród, który w 80% wybiera od przeszło trzech dekad tego samego gościa. Wierzysz w to?

Uśmiecham się i już chcę zadać kolejne pytanie, jednak te zostaje przerwane przez przejeżdżające radiowozy.
– Wzywamy do zachowania zgodnego z prawem. Zgromadzenie jest nielegalne – brzmi komunikat z głośników – Rozejść się!
– W dupie mam wasze prawo – krzyczy kobieta pokazując jednocześnie kciuk w dół.
– Jesteście mordercy, Gestapo! – dodaje tłum ludzi.
Widok coraz większej ilości sił bezpieczeństwa skłania mnie do oddalania się od demonstrantów. Jak się później okaże była to dobra decyzja – w ciągu godziny milicja otoczy protest by potem go spacyfikować. Następnie przez kolejne kilkadziesiąt minut będą trwały uliczne łapanki…w tym momencie przypomną mi się słowa jednej z Pań, z którą dziś rozmawiałem. Około godziny 14 w praktycznie całej zachodniej części kraju padał silny deszcz. Zastanawiałem się wtedy czy czasem pogoda nie spowoduje, że niedzielne protesty będą stosunkowo nieduże a w mniejszych miejscowościach być może nawet się nie odbędą.
– Z pogodą u nas jest jak z prezydentem – uśmiechnie się do mnie kobieta – nie Białorusini ją sobie wybierają.

#gzagalwpodrozy —> mój tag poświęcony głównie historiom z wyjazdów. W czerwcu miałem jechać na kilkumiesięczną podróż po Europie i Azji, spotykając się m.in. z potomkami Polaków, którzy w ramach licznych represji znaleźli się na dalekim wschodzie. Niestety – koronawirus pokrzyżował mi te plany stąd też wyjazd przełożyłem jak na razie na wiosnę 2021. Obecnie zaś przebywam na Białorusi.

#bialorus #wschod #podrozujzwykopem #polityka #ciekawostki #ciekawehistorie #lukaszenka #podroze