30.08.19 – Dzień 5. (2200 km)
/Wczoraj byłem tak zmęczony, że zapomniałem wstawić wpisu na Mirko, tylko od razu usnąłem./

Koni z rana o dziwo nie spotkałem, za to było naprawdę rześko. Założyłem po raz pierwszy treki, bieliznę termo, długie spodnie, polar i kurtkę, a wiatr mimo wszystko dokuczał. Nie przejechałem dzisiaj nawet 150 km, a morale mimo wszystko dopisuje. Jakoś samo to, że jestem w Norwegii poprawia mi humor. Jednym z dwóch dzisiejszych kierowców okazał się Polak, rozmowa wyglądała tak:
– Hello, what’s your name? – Peter.
– And yours? – X.
– Where are you from? – From Poland.
– No co ty gadasz?! xD

Drugim kierowca był Norweg, który mówił tylko po Norwesku, ja po Angielsku, a mimo to przeprowadziliśmy fascynujace rozmowy o podatkach, tradycjach, historii. Norweski ma wiele wspolnego z angielskim.
Kiedy zaczęło się już ścirmniać, znalazłem się w pięknym miejscu! Popływałem w największym jeziorze w Norwegii – Mjøsa. Tuż obok rozbiłem obóz i zrobiłem jedzonko. Dzisiaj rewelacji ode mnie nie usłyszycie, ale wszystko u mnie dobrze, a będzie jeszcze lepiej! Wyśpijcie się dobrze za mnie, bo ja słyszę dookoła szum fal i nie pozwala mi to usnąć. Dobranoc.

Film o wyjeździe: https://youtu.be/CYlvqh8QJVA
Zrzutka: https://bit.ly/PocztowkaNorwegia (gdyby ktoś miał ochotę dołożyć cegiełkę do podróży, dziękuję serdecznie!)

Tag do obserwowania podróży: #urbnskiwpodrozy

#pocztowka #pocztowki #autostop #podroze #podrozujzwykopem #podrozowanie #norwegia #mirkolos