Dzień dwunasty. Sześć minut…

Dzień dwunasty. Sześć minut przed siódmą byłem już po śniadaniu i miałem spakowany namiot. Zacząłem od mozolnej wspinaczki po skarpie po której wczoraj zjechałem aby schować się przed deszczem. Zanim dotrę do podwójnego mostu w Stańczykach wchodzę jeszcze na niedawno wybudowaną wieżę widokową z której roztacza się widok nie tylko …